Komentarze: 0
Jutro mam dwie kartkowki. Jedna z matmy, a druga z histy. Matma chyba mi pojdzie dobrze, gorzej z hista, bonie mam sie kiedy uczyc. Musze robic prace na konkurs (prezentacja Strzelec), odrobic zadanie z plastyki... no po prostu nie wyrabiam z nauka... To okropne...
Justyna jest bezczelna. Raz - lekcewazy mnie. Dwa - jest dla mnie niemia i zgryzliwa. Trzy - dzisiaj widzialam jak mnie obgaduje z moim wrogiem nr. 1 MARTYNA!!!!! Poza tym po lekcjach miala wracac ze mna, ale co zrobila? Poszla z Martyna. I nie powiedziala tego w sposob delikatny. Bo przeciez gdyby to zalatwila tak: Ola... Dzisiaj chce isc gdzies z Martyna., to bym tak nie zareagowala. Ale ona, a wlasciwie Martyna, powiedziala, JUSTYNA CHODZ< IDZIEMY SAME ZOBACZ JAK ONA SIE GUZDRZE... Powiedziala to takim tonem... Powiedzialam zeby sobie poszly. Tak zrobily, ale staly pod szkola. Myslalam, ze na mnie czakaja... Ale nie... Powiedzialam to czesc, ata skunksica powiedziala mi tylko pomachala!!!! Bylam juz i tak w podlym nastroju... Potem nadzialam sie na moje "kolezanki", zaczely mi dokuczac... Doslownie lzy staly mi w oczach. Tyle podlosci i to w jedne 15 minut. Stawiam tylko pytanie dlaczego? Dlaczego chociaż sie staram, wciaz cos wychodzi nie tak?? Dlaczego moja przyjaciolka lubi mnie tylko wtedy jak Martynka sie od niej odwroci, albo nie ma zadania z przyrody? Jestem sama... Po prostu sama w tej glupiej szkole! Nie... Nie jestem sama. Mam przyjaciol - Tomka, Wojtka i Rafala. Oni zawsze mnie lubia, bez wzgledu czy maja zadanie czy tez nie... Chlopcy sa lepszymi przyjaciolmi. Tak...